Okazuje się, że żołędzie mają w Polsce tradycję kulinarną. Owoce dębu bogate w wiele wartości odżywczych używane były jako składnik mąki, dodatek do wielu potraw, bazę naparów. Odpowiednio przygotowane i poddane stosownej obróbce dębowe żołędzie mogą wzbogacić nasze kulinarne przedsięwzięcia.
Żołędzie będące jesiennym przysmakiem dzikich zwierząt, szczególnie dzików są bogate we właściwości odżywcze. Dojrzałe owoce dębu zawierają lekkostrawną skrobię i dużą ilość błonnika – doskonale wpływające na pracę naszego przewodu pokarmowego. Żołędzie mają również spore ilości witamin z grupy B, w szczególności B6 oraz kwasu foliowego (B9). Są bogate także w magnez i potas.
Owoce dębu zwierają bardzo dużą ilość garbników (tanin), dających im wyraźnie gorzki smak. Są one dla człowieka szkodliwe i wywołują niekorzystne dolegliwości jak np. niestrawność, bóle brzucha i głowy. Można jednak całkowicie pozbyć się tych substancji, odpowiednio przygotowując żołędzie do spożywania.
Żołędzie jadalne tylko po odpowiednim przygotowaniu
Jest
kilka sposobów pozbycia się szkodliwych tanin z żołędzi. Jednym z nich jest kilkudniowe moczenie, najlepiej w roztworze wodnym
popiołu z drzew liściastych (tzw. ługowanie). Popiół można z powodzeniem zastąpić sodą oczyszczoną, która też ma podobne
działanie alkalizujące. W gorącej wodzie rozpuszczamy łyżkę
sody i takim roztworem zalewamy żołędzie w proporcji 3:1, a następnie zostawiamy na noc. Woda będzie przybierała brązowy
kolor i wyciągała goryczkowy smak z owoców. Powtarzamy procedurę,
aż do momentu, kiedy przestanie się zabarwiać, a żołędzie nie
będą już gorzkie.
Proces ten można skrócić i przyspieszyć
dodatkowo obgotowując krótko żołędzie. Obrane żołędzie należy
wtedy zmiksować na drobne kawałki, zalać w rondlu
podwójną ilością wody, zagotować, dokładnie wymieszać, a potem
zlać brunatną wodę. Ponownie zalać żołędzie wodą i odstawić
na pół godziny. Proces ten powtórzyć 3-4 razy aż zlewana woda z
żołędzi będzie zupełnie jasna i pozbawiona brunatnego koloru.
Żołędzie w kuchni
Pozbawione garbników i gorzkiego smaku żołędzie mogą stać się składnikiem wielu atrakcyjnych potraw. Powodzeniem cieszy się pozbawiona glutenu mąka żołędziowa nadająca się do wypieków, jak również do zagęszczania sosów, zup i potraw wegańskich oraz mięsnych.
Bardzo popularna i zdrowa jest również kawa żołędziówka, szczególnie polecana dla niemogących pozwolić sobie na picie naparów kofeinowych. Kawę z żołędzi bez trudu dostaniemy w sklepach ekologicznych, ale możemy pokusić się także o jej samodzielne przygotowanie.
Jak przygotować kawę z żołędzi
Dojrzałe, opadłe z dębu żołędzie zbieramy i zdejmujemy z nich „czapeczki”. Rozkładamy żołędzie na blasze i prażymy w piekarniku, aż do uzyskania lekko brązowawego koloru. Dzięki temu zwarte i twarde pierwotnie łupinki będą teraz kruche, łatwe do usunięcia. Obieramy zatem żołędzie z łupinek. W garnku podgrzewamy wodę, rozpuszczamy w niej łyżeczkę sody oczyszczonej i wsypujemy obrane żołędzie. Dolewamy wodę tak, by przykrywała żołędzie podwójnie i odstawiamy na noc. Po tym czasie odlewamy na sitku brunatną wodę z żołędzi i ponownie zalewamy wodą, odstawiamy na kolejne kilka godzin. Płuczemy pozbawione tanin żołędzie, odcedzamy i lekko osuszamy. Ponownie rozkładamy na blasze i ponownie prażymy, tym razem już właściwy owoc bez łupiny. Kiedy żołędzie osiągną brązowy kolor, studzimy. Mielimy w młynku do kawy lub w robocie kuchennym.
Napar z żołędzi w proszku przygotowujemy jak kawę po turecku, wsypując łyżeczkę zmielonych ziaren do kubka i zalewając wrzącą wodą. Kiedy po 5 minutach napar naciągnie, a fusy opadną na dno, kawa z żołędzi jest gotowa do picia.
Kawa z żołędzi uchodzi za środek wzmacniający organizm, poprawiający procesy trawienne oraz wspomagający układ odpornościowy organizmu.
zdjęcie tytułowe: pixabay.com